fragment
Znalazłem w necie bardzo dobry artykuł, którego fragment przytoczę:
Direct e-mail jest inny od tradycyjnego direct mail tak jak web site różni się od broszury czy prospektu. Każde słowo zawarte w tytule listu ma krytyczne znaczenie czy ktokolwiek zachce ten list otworzyć. Potem mamy jedynie kilka sekund, aby przykuć uwagę użytkownika i zatrzymać ją jak najdłużej, a najlepiej spowodować, aby odwiedził reklamowany serwis i wykonał oczekiwaną akcję (np. kupił produkt).
Direct e-mail staje się w Polsce coraz bardziej docenianym narzędziem marketingu internetowego. Istnieje już wiele serwisów internetowych oferujących bazy adresowe e-maili do wykorzystania. Nadal jednak niewiele firm zbiera adresy internetowe z wykorzystaniem własnych stron WWW. Nawet jeśli to robią, to potem nie wiedzą jak wykorzystać zebrane adresy oraz jak aktualizować tak powstałą bazę, gdyż użytkownicy często migrują z jednego systemu kont darmowych do drugiego.
Dobrze przygotowana baza pozwala na wybór adresów na potrzeby kampanii reklamowej dla klienta nieomal z każdej branży. Mamy wówczas gwarancję, że oferta nie trafi do użytkowników, gdzie nie będzie mile widziana. mailing
Realizacja kampanii z wykorzystaniem e-maila daje, niespotykaną nigdzie indziej, szybkość reakcji i możliwość dokonania zmian. Realizacja pretestów (listów wysyłanych do próby 1000 użytkowników) staje się przyjemnością i w ciągu 2 dni można wybrać właściwy wariant listu, który zostanie rozesłany do wszystkich użytkowników z grupy docelowej.
Wreszcie dzięki odpowiedniemu zakodowaniu aktywnych linków w treści listu daje możliwość zmierzenia skuteczności prowadzonych działań. Można określić jak dużo osób otworzyło list, jak dużo spośród nich kliknęło w jeden ze znajdujących się w treści listu linków (w dodatku wiemy dokładnie w który z nich).
fragment pochodzi z artykułu Adama Dyby (świetny tekst!) ze strony epr.pl