strumień świadomości
Zbliża się godzina, o której przestaję już myśleć, a że aktywnie wykorzystałem ponad siedem godzin, zaczynam grzebać w Necie. Przeglądam różne rzeczy, czasem bardziej atrakcyjne, czasem śmieci, a zdarza mi się zerkać na blogi. Spojrzałem w ranking i zacząłem analizować. Są pewne twory, które trudno nazwać śmietnikiem ewidentnym, ale trudno odnaleźć logikę. Fascynuje i przeraża mnie natomiast fakt, jakiej długości zdarzają się notki. Tysiące i dziesiątki tysięcy znaków, poprzeplatane filmikami i grafiką, w setkach postów. Gołym okiem widać, że pacjent ma kilka (naście? Dziesiąt?) podobnych tworów i równie wypełnionych treścią co najmniej dziwną. Badam ową treści okazuje się, że jest unikatowa, czyli nie została skądś żywcem zerżnięta, tylko napisana. Wyobrażam sobie, że jest to możliwe jedynie w postaci strumienia świadomości, ponieważ inaczej normalny człowiek by zwariował pisząc tyle znaków. Faktem jest, że artykuły są pozbawione głębszej logiki, ale kupy się trzymają. Nie pochodzą też z translatorów, a charakteryzują się własnym stylem. Tematyka jest równie niepokojąca, ponieważ albo dotyczy głębokiej wiary chrześcijańskiej albo okultyzmu, hipnozy i tego typu dziwactw. Pisanie na akord to śliski temat, od którego można zwariować. Gdy się jednak nabierze pewnej wprawy, można klepać półautomatycznie, nie zwracając niczyjej uwagi. Uwolnione w ten sposób myśli mogą krążyć w dowolny sposób, a tekst rodzi się sam. Jeśli dołożymy do tego trochę muzyki, to robi się ciekawie i przyjemnie. Ale wciąż nie mogę pojąć, cóż za umysły produkują tyle kontentu? Testowany przez mnie niedawno słownik o dziwo zaindeksował się i dostał nawet logiczny pagerank, o który bym go nie posądzał. Dowodzi to, że odpowiednio obszerna treść z grafiką i unikalność całej kompozycji może przynosić efekty. Dowodzi to także, że 99% pracy wykonują roboty, które nie myślą, tylko analizują i trzepią ranking autmagicznie. Od czasu do czasu wyniki są sprawdzane wybiórczo przez żywą istotę i wtedy zdarzają się niezłe przetasowania w rankingu. Na nic się zdaje copywriting, jeśli mod ma zły dzień. Sztuczne regulacje rankingu to zło konieczne. Zło, bo najsłabszym elementem całej układanki jest jak zwykle czynnik ludzki. Konieczne, bo wykrywa sporą część nadużyć, chociaż nie wszystkie. I jest ciekawie.